22 marca 2018

Raport z zajęć: środa, 03/21/2018.

Mam w zwyczaju jechać do Katowic na ponad dwie godziny przed zajęciami, bo po prostu tak mam autobus. Wpadam wtedy do sklepów kupić czy to książkę, czy zakreślacze, czy memory stickers. Potem przyczajam się w Starbucksie, gdzie zazwyczaj się uczę, czy pracuję nad materiałem. Czasem siadam ze znajomymi z kursu i rozmawiamy. 


Wczoraj dalej próbowałam walczyć z gramatyką, ale zablokowało mnie jedno zagadnienie, o które musiałam dopytać Keiko-sensei, więc skończyłam na dyskusjach ze znajomymi z kursu, po czym udaliśmy się na zajęcia. 

Zaczęliśmy, jak zwykle, od powitania. Keiko-sensei podała nam herbatę i rozpoczęły się zajęcia. Na pierwszy ogień poszła spora powtórka ze słownictwa: zarówno przymiotników jak i rzeczowników. To bardzo fajnie, że co tydzień robimy takie powtórki, pozwala to nam utrwalić materiał, a jednocześnie pokazuje nad czym musimy jeszcze popracować. Bogu dzięki za wykorzystywanie metod nauczania, którymi niestety nie posługują się nauczyciele w polskich szkołach. 

Potem przeszliśmy do małej zabawy z wykorzystaniem powtórzonego słownictwa z przerabianymi formami gramatycznymi suki(すき)oraz kirai(きらい)- lubić, nie lubić. Można to nazwać pseudo wisielcem, bo musieliśmy podawać kategorie i przymiotniki opisujące rzecz, której nie lubimy. Było jeszcze kilka ćwiczeń z podręcznika (Minna no Nihongo) z przykładami wykorzystania kirai oraz suki.

Następnie przeszliśmy do kolejnych przymiotników, które są wyjątkami: jozu(じょうず)i heta(へた)- być w czymś dobrym, być w czymś słabym. Poznaliśmy jak budować zdania z tymi przymiotnikami (o suki, kirai, jozu oraz heta będzie osobny post w swoim czasie) oraz jakie są ich odpowiedniki gdy mówimy o sobie. Poznaliśmy też kilka nowych słówek związanych z rodziną, takich jak małżeństwo, mąż czy żona. 

Na sam koniec przyszedł czas na kanji. Nasza grupa chyba najbardziej lubi tę część zajęć, bo gdy mamy do wyboru przyswojenie większej ilości znaków, zawsze zgodnie wybieramy wyższą liczbę. Tak więc, wczoraj poznaliśmy kolejne trzy znaki, tym samym zamykając kolejną dziesiątkę. Co znaczy, że oficjalnie nauczyliśmy się siedemdziesięciu kanji. Choć wszyscy zapewne znamy ich odrobinę więcej, bowiem w procesie uczenia się łączeń zapamiętało się jeszcze inne. Został zapowiedziany test z ostatniej dziesiątki i zajęcia dobiegły końca. 

Ja, jako że w grudniu będę przystępować do egzaminu państwowego, miałam kilka pytań do Keiko-sensei po zajęciach. Dotyczyły głównie gramatyki, a dokładnie zaprzeczeń przymiotników w czasie przeszłym. Sensei jak zwykle była pomocna i wyjaśniła problem jasno i przejrzyście. Do tego sprawdziła mi tłumaczenie dialogu z książki do egzaminów na JLPT N5. Jest to polskie wydawnictwo (już niedługo napiszę o tej pozycji), jednak w dużej mierze dialogi są wyłącznie po japońsku. Nie ma polskiej transkrypcji. Przetłumaczyłam więc jeden by sprawdzić czy mam dobre wyczucie form gramatycznych, które budują zdanie. Okazało się, iż moja intuicja jest dobra i zrobiłam tylko jeden mały błąd. 

Naprawdę się ciesze z tego faktu, bo to znaczy, że robię postępy w nauce. Z resztą zauważam je na każdym kroku - oglądając anime, czy słuchając japońskiej muzyki. Zaczynam rozumieć całe zwroty, zdania. Są, co prawda, na niskim poziomie, ale to zawsze coś. To motywuje do dalszej pracy z językiem. 

Yukina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz